30.06.2013

Rozdział 9

  Jestem już ubrana, uczesana, umalowana. Wyglądam bardzo dobrze, wręcz prawie idealnie. Nic mnie już nie boli, nie mam już żadnych siniaków, ale to tylko mój wygląd zewnętrzny. W środku dzieję się tyle rzeczy, tyle bólu, nienawiści a zarazem miłości. W środku idealnie już nie jest. Moje uczucia są strasznie zagmatwane.
Dzisiaj mam wyjść ze szpitala. Madioson niestety musi jeszcze zostać, co bardzo mnie dobija. Przyjedzie po mnie Justin i razem wrócimy do domu. Nic nie wiem na temat ojca, więc wolę żeby był przy mnie. Ja w sumie już sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Moje życie zostało rozerwane i pomieszane jak  puzle, które ciężko poskładać z powrotem aby wyszedł piękny i harmonijny obrazek.
Nadal nie wiem do końca jaka relacja między nami zaistniała. Gdy dziś wrócę do domu będę musiała z nim o tym porozmawiać.
Madison jeszcze słodko śpi. Mam nadzieję, że zanim wyjadę obudzi się abym mogła się z nią pożegnać, bo nie będę miała serca jej budzić. Justin ma przyjechać za godzinę. Skoro mam jeszcze tyle czasu zadzwonię do Sel i Diany. Wybrałam numer do przyjaciółki i zadzwoniłam.
-Demi? - usłyszałam głos Diany.
-Hej Dina! Jak miło Cię słyszeć. Dziś wychodzę ze szpitala. Chciałabym się jutro z wami spotkać.
-Świetny pomysł. Jutro nic nie robię więc mi pasuje. A jak się czujesz? - zapytała łagodnym i szczęśliwym tonem.
-Czuję się dobrze, ale moje życie się teraz tak strasznie zagmatwało, ledwo wiążę koniec z końcem
-Wiem o co Ci chodzi. Ale dobrze, że czujesz się lepiej. Pogadamy jutro bo niestety muszę kończyć. Kocham. Do zobaczenia - powiedziała i zakończyła rozmowę.
Po chwili zadzwoniłam do Seleny przeprowadzając z nią podobną rozmowę. Gdy skończyłyśmy obudziła się moja siostra.
-Madi! Jak się cieszę, że się obudziłaś. Jak się czujesz? - zapytałam
-O wiele lepiej. Ale nadal boli mnie rana na brzuchu - powiedziała zasmucona
-Dziś wychodzę ze szpitala - powiedziałam smutno - Justin przyjedzie po mnie za 30 minut - dodałam zerkając na zegar.
-Szkoda, że nie będzie Cie przy mnie, ale jakoś dam radę. Nie musisz się o nic martwić. Cieszę się, że już czujesz się dobrze. - powiedziała
-Za dwa dni będziemy razem w domu. A ja będę cię odwiedzać przez ten czas. Kocham Cię - powiedziałam i ucałowałam ją w czoło. Po tych słowach do pokoju wszedł Justin.
-Hej Demi - powiedział szeroko się do mnie uśmiechając - ładnie wyglądasz. Hej Madison - podszedł do niej i przybił jej żółwika. Dobrze się dogadują, co bardzo mnie cieszy.
-Oj nie przesadzaj - zwróciłam się do Jusa - włożyłam na siebie byle co - powiedziałam
-Co nie zmienia faktu, że pięknie wyglądasz - podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek.
Byłam ubrana w czarne skórzane szorty, biały t-shirt i czarno-granatową marynarkę. Usta pomalowałam na czerwono a moje włosy
rozpuściłam. Nic wielkiego.
-To co jedziemy? - zapytał Justin
-Tak, tylko spakuję jeszcze kosmetyki i możemy ruszać.
-To ja w tym czasie wsadzę walizkę do auta - zwrócił się do mnie po czym wyszedł z walizką.
-Co jest między wami? Ale tak szczerze -zapytała Madison
-Sama nie jestem pewna. Kocham go - odpowiedziałam jej - muszę z nim o tym porozmawiać - dodałam
-On ciebie też. Widzę jak na ciebie patrzy. Zależy mu na tobie - powiedziała Madiosn z uśmiechem
Nic nie odpowiedziałam. Chwyciłam moją kosmetyczkę, ucałowałam moją siostrę na pożegnanie i udałam się do samochodu Justina wypisując się po drodze ze szpitala.
Justin już czekał na mnie w aucie. Gdy usiadłam spojrzeliśmy na siebie po czym namiętnie się pocałowaliśmy.
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się. Justin co jakiś czas kładł swoją rękę na moim udzie, co z początku sprawiało mi lekkie zakłopotanie, ale po czasie nie przeszkadzało mi to, ale sprawiało przyjemność.
Gdy dotarliśmy do domu Justin od razu wszedł do środka a ja zajrzałam do skrzynki na listy. Wyciągnęłam z niej kilka przekazów i weszłam do środka. Nikogo nie było w domu. Nie wiedziałam co się dzieje z ojcem. Czy jest w areszcie, czy chodzi gdzieś po mieście. Na szczęście był ze mną Justin.
Usiadłam się w salonie i zaczęłam przeglądać listy. Parę listów było od rodziny. Wiele z osób, które napisały nie znałam. Jeden list był z sądu. Było w nim zawarte, że za 2 tygodnie odbędzie się rozprawa, która będzie dotyczyła pobicia. Z innego listu dowiedziałam się, że mój ojciec znajduje się w areszcie. Nie jest na wolności. Uspokoiło mnie to. Obok mnie siedział Justin, który również czytał listy.
Gdy odłożyłam te wszystkie przesyłki, oparłam się o kanapę, a z moich oczu popłynęły łzy.
Justin mocno mnie przytulił, co zdecydowanie poprawiło mi samopoczucie i uspokoiłam się.
-To wszystko jest takie skomplikowane. Mam tego dosyć - powiedziałam cicho
-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jestem przy tobie - powiedział po czym położył swoją rękę na moim udzie i namiętnie mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Po pocałunku wstałam z kanapy i zakluczyłam drzwi. Poszłam do kuchni i nalałam nam do kieliszków czerwonego wina na odprężenie.
Podałam Justinowi kieliszek, odłożyłam butelkę na stolik i usiadłam. Oparłam się o ramię chłopaka i zaczęłam rozmowę.
-Jaka relacja jest między nami? O co w tym wszystkim w ogóle chodzi
-Kocham cię. O to w tym chodzi - odpowiedział - nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Zawszę będę przy tobie - dodał
-Ja też cię kocham. Czyli, że jesteśmy razem? -zapytałam
-Jeśli tego chcesz - odpowiedział - bo ja nie muszę się zastanawiać.
Po tych słowach pocałowałam go. Wiedziałam, że go kocham i chcę z nim być. On był dla mnie idealny. Oboje odłożyliśmy kieliszki i przybliżyliśmy się do siebie. Justin zaczął całować moją szyję. Bez zastanowienia zaczął ściągać moją marynarkę a potem bluzkę. Ja zaczęłam rozpinać jego spodnie i szybko się ich pozbyłam. Gdy już byliśmy w samej bieliźnie Jus zaczął całować mój brzuch co sprawiło mi wielką przyjemność. Po chwili zerwał ze mnie mój stanik i zaczął ssać moje piersi. Gdy pozbyliśmy się również swojej bielizny Justin wszedł we mnie. Poczułam się świetnie. Poruszał swoimi biodrami harmonijnie i dość szybko co doprowadziło mnie do orgazmu a po chwili jego również. Gdy zakończyliśmy stosunek Justin objął mnie i zasnęliśmy na kanapie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Przepraszam jeżeli wystąpiły jakiekolwiek błędy.
Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga. To naprawdę jest bardzo miłe.
Liczę na wasze komentarze i zachęcam do dodania się do członków!

~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz napisz w komentarzu swoją nazwę twittera. Mój twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog dodaj się do członków! ;]

24.06.2013

Rozdział 8

    Po całej tej sytuacji z Justinem moja głowa podczas snu w szpitalu była przepełniona snami o nim. Nagle obudził mnie głośny huk. Gdy odwróciłam głowę żeby sprawdzić skąd dochodził zobaczyłam leżącą na ziemi Madison. Obok niej leżał rozbity talerz z jedzeniem i kubek a w okół niego rozlany płyn. Możliwe, że to była herbata. Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do niej. Strasznie się  zaniepokoiłam. Szybko wezwałam pielęgniarkę. Gdy na nią czekałam położyłam głowę Madi na moich kolanach a po moich policzkach spływały łzy. Zauważyła plamę krwi na jej bluzce co bardzo mnie zaniepokoiło. Jestem bardzo przewrażliwiona na jej punkcie. Jest moją jedyną rodziną. Kocham ją z całego serca. Gdy pielęgniarka szybko weszła do sali i zobaczyła nieprzytomną madison sprawdziła jej puls po czym uspokoiła mnie mówiąc, że Madison żyje i na pewno z tego wyjdzie. Ja nic nie mówiłam, byłam załamana. Po chwili wybiegła z sali. Przyprowadziła ze sobą lekarza i 2 mężczyzn, którzy wywieźli Madi z pokoju.
-Gdzie ją zabieracie? - prawie krzyczałam z nerwów
-Proszę się uspokoić. Musimy dowiedzieć się co spowodowało jej omdlenie. Będzie pod stałą opieką. Proszę się nie martwić -powiedział spokojnym tonem lekarz odpowiadając na moje pytanie - Pani jeszcze dzisiaj będzie mieć badania kontrolne, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku i jeśli wyniki będą pozytywne będzie mogła pani opuścić szpital. Dostanie pani coś na uspokojenie jeśli pani chce.
-Tak poproszę - zwróciłam się do lekarza po czym pielęgniarka podała mi tabletki. Po całej tej sytuacji wyszli z pokoju. Ja usiadłam na łóżku nie wiedząc co z sobą zrobić. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Justina.
-Halo? -usłyszałam głos Biebera w telefonie.
-Justin, mógłbyś przyjechać do mnie, do szpitala? Madison dziś zemdlała i ją przenieśli do innej sali by zrobić jakieś badania. Strasznie się o nią martwię, nie chcę być sama -powiedziałam smutnym głosem
-Oczywiście. Już do ciebie jadę. Przywieść ci coś?  - powiedział z przejęciem w głosie.
-Jeśli chcesz możesz przywieść mi coś do przekąszenia - powiedziałam lekko rozweselona.
-Oczywiście, dla ciebie wszystko kochana.
-Dziękuję - po tych słowach rozłączyliśmy się.
On Jest taki słodki - pomyślałam. Cieszę się, że przyjedzie, tak strasznie nie chcę być sama.
Wstałam z łóżka aby pójść do łazienki. Z tego wszystkiego zapomniałam, że na ziemi leży rozbite szkło. Na moje nieszczęście nadepłam na jeden odłamek talerza, który wbił mi się głęboko w stopę. Rana zaczęła bardzo krwawić, więc znów wezwałam pielęgniarkę. Resztką sił usiadłam się na łóżku i chcą wyjąć szkło z mojej stopy poczułam straszny ból więc zostawiłam to w spokoju czekając na pielęgniarkę.
Nie minęła sekunda i siostra zjawiła się w pokoju. wyjęła mi szkło ze stopy, zdezynfekowała ranę a potem zabandażowała. Na szczęście rana nie była na tyle głęboka aby była konieczność szycia. Gdy pielęgniarka wyszła pojawiła się sprzątaczka, która uprzątnęła cały bałagan podczas gdy ja leżałam już w łóżku.
Po 5 minutach w przydzielonym mi pokoju pojawił się Justin.
-Hej. Jak się czujesz? - Odezwał się po czym ucałował mnie w policzek
-Nie najgorzej. Niestety miałam przed chwilą mały wypadek. Mam rozciętą stopę i strasznie mnie boli.
-Uuu, przykro mi. Ale mm na pocieszenie małe przysmaki - powiedział z szerokim uśmiechem.
Spojrzałam ciekawym wzrokiem na koszyczek przykryty czerwoną chusteczką i pudełko stojące obok.
-A co ty tam masz? -zapytałam ciekawa
-A coś dobrego - odpowiedział swoim słodkim głosem i odsłonił chustkę. W koszyku były piękne, duże, czerwone truskawki. Na sam widok ślinka mi pociekła. Gdy wzięłam jedną do ręki Justin zatrzymał mnie i podał mi małe pudełeczko. Gdy je otworzył zobaczyłam roztopioną czekoladę. Pomyślałam - ten chłopak czyta mi w myślach!
-Ojej, zaskoczyłeś mnie. Jesteś wspaniały - powiedziałam po czym zanurzyłam truskawkę w czekoladzie i ugryzłam ją rozkoszując się wybornym smakiem.
-Cieszę się, że jesteś zadowolona. Ubrudziłaś się troszeczkę haha - odpowiedział i słodko się zaśmiał po  czym delikatnie przejechał ustami nad moją wargą w miejscu gdzie było trochę czekolady a później namiętnie mnie pocałował. To było niesamowite. Ten chłopak doprowadzał mnie do szaleństwa. Odwzajemniłam pocałunek. Gdy niechętnie się do siebie oderwaliśmy zaczęliśmy zajadać się truskawkami z czekoladą przy czym rozmawialiśmy i śmialiśmy się do rozpuku. Ten dzień był bardzo zakręcony. Ale nadal myślami byłam z Madison i jej wypadkiem. Zauważył to Justin.
-Co się dzieje? Mam wrażenie, że jesteś czasem jakby nieobecna - zapytał troskliwie
-Martwię się o Madison. Już długo jej nie ma. Nie mam pojęcia co jej jest.
-A co się konkretnie stało?
-Tak całkiem to nie wiem, spałam. Obudził mnie huk. Odwróciłam się i zobaczyłam leżącą Madi na ziemi i
rozbite naczynia. Prawdopodobnie wstała z łóżka i zemdlała - powiedziałam mając łzy w oczach.
-Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Ona jest silną dziewczyną, da sobie radę. Podobnie jak jej siostra.
To dzięki tobie jest taka silna. Bierze przykład z ciebie - powiedział pewnie i pocieszająco
-Dziękuję, że jesteś. Bardzo mi pomagasz w tej trudnej sytuacji - powiedziałam, po czym przejechałam moją ręką po jego policzku a po chwili pocałowałam go.
-A co z ... z Niną - zaczęłam temat niechętnie
-Jej już dawno nie ma w moim życiu, liczysz się tylko ty. Kocham Cię. Tak naprawdę nigdy nie zapomniałem o tobie od tamtych wakacji, zawsze myślałem o tobie. Z Niną pokłóciliśmy się w dzień imprezy, więc wyjechała do znajomej. Miałem jej już dość. Zadzwoniłem do niej z wiadomością, że musimy poważnie porozmawiać o naszym związku gdy byłaś u mnie w domu po imprezie. Co do tej rozmowy miałem na myśli żebyśmy się rozstali, nie chciałem zrywać z nią przez telefon. Ale nie dałaś mi wytłumaczyć, a gdy była okazja nie wykorzystywałem jej. Przepraszam Cię za to wszystko.
-Ja też Cię przepraszam. Powinniśmy to od razu ze spokojem wytłumaczyć. Kocham Cię. Cieszę się, że teraz miedzy nami się zaczęło układać - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Po dalszej 30 minutowej rozmowie Justin niestety musiał jechać. Ja i tak miałam mieć badania kontrolne.
Pożegnaliśmy się po czym Justin Wyszedł.

-Witam Demetrio - usłyszałam głos znajomego mi już lekarza, który właśnie wszedł do sali - czas na badania kontrolne. Nie będą trwały długo.
-A co z Madison? - zapytałam niecierpliwie.
-Jest z nią wszystko w porządku, najprawdopodobniej upadła na rozbite szkło czym skutkiem jest lekkie rozcięcie na brzuchu. A co do zemdlenia jest na pewno spowodowane tą całą sytuacją, przemęczeniem i lekkim zachwianiem jej zdrowia. Po tych badaniach z powrotem znajdzie się w pokoju razem z tobą.
-Bardzo dziękuję za informację. Strasznie się martwiłam.
Gdy lekarz skończył badania kontrolne wyniki były dobre, jednak kazał mi tą noc jeszcze zostać w szpitalu.
Po 10 minutach po wyjściu lekarza przywieźli Madison. Od razu do niej podbiegłam i mocno ją przytuliłam starając nie zrobić jej krzywdy. Zostawiłam jej trochę truskawek, które dostałam od Justina. Razem je dokończyłyśmy rozmawiając, po czym obie poszłyśmy spać.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Mam nadzieję, że rozdział się udał i że nikogo nie zanudziła, ponieważ należy do dłuższych rozdziałów. Dziękuję wam za wszystkie komentarze i wejścia na mojego bloga.
To jest naprawdę bardzo miłe. Zachęcam was do dodawania się do członków!!!
Dziękuję za uwagę + komentarze motywują ;]

~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz do mnie przez twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog możesz dodać się do członków! ;]

20.06.2013

Rozdział 7

  Gdy otworzyłam oczy zorientowałam się, że nie jestem w swoim pokoju. Przez chwilę leżałam bez ruchu zastanawiając się co się wydarzyło. Po chwili namysłu wszystko sobie przypomniałam. Nerwowo zerwałam się ze szpitalnego łóżka, lecz gdy zobaczyłam Madison leżącą obok mnie w tym samym pomieszczeniu uspokoiłam się, a po chwili zaczęłam płakać. Usiadłam przy jej łóżku, chwyciłam jej rękę i oparłam głowę na jej nogach. Spoglądałam na nią i coraz bardziej płakałam. Bardzo się o nią bałam. Nie mogłam uwierzyć, że ojciec zrobił nam coś takiego. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Był to Justin. Musiał być tu całą noc. Odwróciłam się i mocno się do niego przytuliłam. Sama nie wiedziałam dlaczego to robię.Wtedy zaczęłam jeszcze mocniej płakać.

-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze - pocieszał mnie Justin i jeszcze mocniej przytulił muskając dłonią moje włosy. Nie odezwałam się.
-Kazałem położyć Madi i ciebie w jednym pomieszczeniu. Wiem, że jest dla ciebie bardzo ważna - powiedział z żalem w głosie i ucałował mnie w głowę.
-Dziękuję, dziękuję Ci za wszystko. Gdyby nie ty jeszcze leżałybyśmy nieprzytomne w domu na podłodze - powiedziałam i wyrwałam się z jego objęć.
-Nie dziękuj. Muszę Ci coś powiedzieć. Demi ... - nie zdążył dokończyć bo właśnie w tym  momencie wszedł do sali lekarz.
-Dzień dobry Demetrio - powiedział lekarz i szeroko się do mnie uśmiechnął - powinnaś leżeć. Już! Szybko wskakuj do łóżka! - powiedział lekko zabawnym, opiekuńczym tonem
-Dobrze doktorze - ułożyłam się wygodnie w łóżku - a co z Madison?
-Jest w gorszym stanie niż ty. Prawdopodobnie uderzyła mocno głową w coś twardego. Na szczęście nie jest  najgorzej. Ma założone 5 szwów na głowie, i 3 na policzku. Dostała niestety wstrząśnienia mózgu i na pewno będzie musiała zostać dłużej w szpitalu niż ty. Ty miałaś więcej szczęścia. Masz 2 szwy na wardze i nic poza tym.
-To dobrze, że nie jest w gorszym stanie, strasznie się o nią martwiłam. Dziękuję bardzo za wszystko - powiedziałam lekko podniesiona na duchu.
-Za godzinę dostaniecie śniadanie. Mam nadzieję, że Madison się przebudzi. - powiedział lekarz i odszedł.
Otarłam łzy i spojrzałam na moją siostrę. Była strasznie blada. Justin usiadł na łóżku i chwycił moją dłoń.
-Jak się czujesz? -zapytał troskliwie
-Wszystko mnie boli - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam
Przejechał delikatnie swoją dłonią po moim policzku. Było to bardzo miłe. Spojrzał na mnie swoimi brązowymi dużymi oczami. Lekko się nade mną pochylił i namiętnie mnie pocałował. Wiedziałam, że nie powinnam, ale coś w tym chłopaku sprawiało, że nie mogłam o nim zapomnieć i z każdym pocałunkiem zakochiwałam się w nim od nowa i coraz mocniej.
Nagle przebudziła się Madison, szybko, ale niechętnie oderwaliśmy się do siebie i spojrzeliśmy w jej kierunku.
-Madison! Jak się czujesz siostrzyczko? - wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i usiadłem obok niej.
-Boli  mnie głowa - powiedziała zmartwiona
-To dlatego, że wczoraj mocno się uderzyłaś. Masz 5 szwów na głowie. Strasznie się o ciebie bałam. - mocno ją uściskałam
-Demi... to trochę boli - powiedziała zduszona moimi objęciami Madison.
-Oj, przepraszam Cię bardzo, ale tak się cieszę, że się obudziłaś.
-Dziewczyny, zadzwoniła  do mnie Selena, powiedziała, że zaraz będą tu z Dianą - powiedział Justin z uśmiechem na ustach.
-Ok - odpowiedziałyśmy w tym samym momencie.
Nagle do sali z wielkim hukiem wparowały moje przyjaciółki.
-Jeju! Demi jak się czujesz? - powiedziała Selena mocno mnie ściskając.
-Już lepiej, niestety Madison jest w gorszym stanie - odpowiedziała jej
Wtedy Selena podeszła do Madison i również ją uściskała. W tym samym czasie mocno przytuliła mnie Diana i również zwróciła się do mojej siostry. Po chwili ciszy oby dwie spojrzały na Justina.
-Dziękuję, że nas powiadomiłeś - odezwała się Diana.
-Nie ma sprawy. Stwierdziłem, że jako przyjaciółki Demi powinniście wiedzieć - powiedział starając zrobić dobre wrażenie
-Kiedy się dowiedziałeś, że Demi i Madi są w szpitalu? - zapytała podejrzliwie Selena.
-Ja.. - zawahał się lekko Justin - umówiłem się wczoraj z Demi i znalazłem je leżące na podłodze w domu -kontynuował
-A co się w ogóle stało? - powiedziała Selena zwracając się do mnie.
-To dla mnie trochę trudna sytuacja. Wyjaśnię wam wszystko gdy wyjdę z szpitala. Teraz nie mam  na to sił.
Justin, mógłbyś jechać do biblioteki i powiedzieć mojemu szefowi co zaszło? Nie chcę mieć problemów z powodu nieobecności w pracy. Powiedz mu, że nie będzie mnie w tym tygodniu. - Zwróciłam się do Jusa.
-Nie ma sprawy - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować w usta lecz ja odwróciłam lekko twarz z obawy na reakcję przyjaciółek więc ucałował mnie w policzek i wyszedł.
-Co to było? - zapytała z uśmiechem na twarzy Diana i szybko usiadła z Sel na łóżku.
-Pamiętacie, że w sobotę była ta impreza u Justina prawda? Nocowałam wtedy u niego, bo wypiłam trochę, a nie mogłam zamówić taksówki. No to wtedy ... - nie dokończyłam zdania i pokazałam przyjaciółkom mimicznie o co chodzi, ponieważ obok leżała Madison. Moje przyjaciółki szybko się zorientowały, uśmiechnęły się i zrobiły wielkie oczy.
-Ty z Justinem?! - powiedziała lekko nie dowierzając Selena - dlaczego nam nie powiedziałaś, przecież widziałyśmy się w niedziele.
-Chciałam powiedzieć, ale ty też miałaś problem z Tomem, nie chciałam Cię obarczać moimi problemami, bo widzisz, gdy rano obudziłam się u boku Jusa wszytko było tak pięknie, zjedliśmy razem śniadanie, ale potem wszystko się popsuło. Przecież on ma dziewczynę. Ninę.
-Przespał się z tobą zdradzając Ninę? co za.. - skomentowała Diana, lecz nie dokończyła ponieważ szybkim ruchem przeszkodziłam jej ze względu na Madi.
-Ale teraz jesteście razem czy coś, bo nie rozumiem - odezwała się Sel
-Sama nie wiem, to jest jakieś zagmatwane. On  znalazł mnie wczoraj w domu i Madi, siedział całą noc przy mnie, pocałowaliśmy się dzisiaj. Ja go kocham, nigdy nie przestałam.
-No to o niego zawalcz dziewczyno! - powiedziała Selena - skoro go kochasz nie możesz go stracić! - dodała. Te słowa bardzo mnie zmotywowały. Po 5 minutach przyjaciółki pożegnały się ze mną i wyszły. Madison usnęła, więc ja też postanowiłam się zdrzemnąć. Po chwili usłyszałam, że do pokoju wszedł Justin. Myśłał, że śpię i nie chciałam tego zmieniać, więc leżałam bez ruchu. Ucałował mnie w policzek i usiadł obok.
-Gdybyś tylko wiedziała, co do ciebie czuję - zaczął - Już dawno nie istnieje mój związek z Niną, tylko nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć - kontynuował myśląc, że nie słyszę - Kocham Cię - powiedział po chwili cicho i pocałował mnie lekko w czoło po czym wyszedł z sali.
Moje serce zwariowało. Myślałam, że zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zasnęłam w głęboki sen.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i że nikogo nie zanudziłam ;]
Komentarze motywują! :))
Przepraszam jeżeli wystąpiły jakiekolwiek błędy.
~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz do mnie przez twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog możesz dodać się do członków! ;]

16.06.2013

Rozdział 6

  Rankiem obudziłam się z lekkim bólem głowy. Po wczorajszej wyprawie i leżeniu w krzakach mnie to nie dziwi. W pewnym momencie przypomniało mi się, że jak wróciłam nie zorientowałam się czy Madison jest w domu. Szybko wstałam i pobiegłam do jej pokoju. Gdy zobaczyłam, że słodko śpi spadł mi kamień z serca. Jestem bardzo przewrażliwiona na jej punkcie. Jest dla mnie najbliższą osobą. Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do swojego pokoju.

Spojrzałam na zegarek i doznałam szoku, była 11:50 a na 12:00 przecież muszę być w pracy. W panice pobiegłam do łazienki załatwiłam tam wszystkie sprawy i szybko się ubrałam. Włożyłam na siebie czarną zwiewną sukienkę przedłużoną z tyłu, oliwkową koszulę a do tego dobrałam większą czarną torbę.Włosy spięłam w niskiego koczka.
 Myślałam, że za chwilę połamie sobie nogi. Zrobiłam sobie szybki makijaż i byłam gotowa. Była 12:00 stwierdziłam, że może mój pracodawca nie zrobi mi wielkiej awantury o 10 minut spóźnienia. Ja tam w końcu tylko układałam książki. Przebiegając przez próg drzwi zorientowałam się, że nie ma ojca w domu. Nie przejęłam się tym zbytnio i ruszyłam do auta. Gdy dojechałam była 12:11. Zaparkowałam auto na parkingu obok biblioteki i ruszyłam w stronę wejścia do mojego miejsca pracy. Zanim weszłam zatrzymał mnie Justin.
-Demi, zaczekaj! - krzyknął i szybko do mnie podbiegł. Serce mi stanęło. Nie miałam najmniejszej ochoty go oglądać.
-Czego chcesz? - powiedziałam nie zadowolona
-Chce Ci to wszystko wytłumaczyć, przeprosić Cię
-Ale po co mi twoje przeprosiny. Masz dziewczynę, okej. Nie będę się wpierdalać do waszego cudownego życia. Tylko żeby lepiej się nie dowiedziała, że podczas gdy jej nie było zrobiłeś imprezę i przespałeś się ze mną. - powiedziałam zła - a teraz mnie przepuść, bo spieszę się do pracy
Gdy skończyłam, spojrzeliśmy na siebie i po chwili weszłam do biblioteki. Chciało mi się płakać. Naprawdę coś do niego poczułam. Odłożyłam torbę i podeszłam do wielkiego stosu książek stojącego przy ścianie. Stwierdziłam, że  nie będę się ociągać tylko od razu wezmę się za pracę, wcześniej skończę.
Gdy chwyciłam z brzegu leżącą książkę usłyszałam za moimi plecami piskliwy krzyk
-Demetria Devonne Lovato!
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego nadętego szefa. Spodziewałam się tego, że albo mnie opieprzy i będzie kazał zostać dłużej w pracy o czas, który się spóźniłam, lub po prostu mnie wyleje.
-Spóźniłaś się 13 minut! Czy ty myślisz, że te książki same się poukładają na półkach?! Gdyby twoje stanowisko nie wymagałoby tylko układania książek już dawno by cię tu nie było moja droga! Zostaniesz o 20 minut dłużej w pracy, ale nie myśl sobie, że następnym razem Ci to ujdzie gładko - powiedział do mnie tym swoim piskliwym, bardzo śmiesznym głosikiem i wzburzony odszedł za biurko. Miałam ochotę parsknąć śmiechem. Za każdym razem gdy słyszę jego głos mam wrażenie, że zaraz nie wytrzymam ze śmiechu.
Nie przejęło mnie to zbytnio i zaczęłam dalej pracować. Układając i przywołując niektóre książki do normalnego stanu myślałam cały czas o Justinie. Nie mogłam zapomnieć o nocy spędzonej z nim, ale przecież on i tak ma dziewczynę. Nawet jeśli rozstali by się, chyba nie mogłabym z nim być.
Co jeśli o mnie też by tak zapomniał gdybyśmy byli razem? I przespał by się z inną? - ciągle zadawałam sobie to pytanie. Po dłuższym czasie spojrzałam na zegar, tyle myśli kłębiło mi się w głowie, że nawet nie zwróciłam uwagi jak późno się już zrobiło. Była już 15:10, ale i tak musiałam jeszcze zostać w pracy 10 minut. Wszystko już zrobiłam, więc postanowiłam, że może poszukam jakieś książki dla siebie i wypożyczę ją. Gdy przemierzałam półki wzrokiem podszedł do mnie mój szef.
-Skończyłaś już? -zapytał arogancko
-Tak. Już wszystko zrobiłam.
-Chodź do mojego biura, dam ci wypłatę za ten miesiąc.
Ruszyłam ucieszona za nim. Gdy weszliśmy do pomieszczenia podał mi kopertę z pieniędzmi i kartkę z jakimiś podpisami. Schowałam kopertę do torebki i spojrzałam na kartkę.
-Podpisz się tutaj- powiedział i pokazał palcem miejsce gdzie miałam złożyć podpis. - Moi pracownicy podpisują się tu gdy otrzymują wypłatę, żebym miał dowód że na pewno dostali pieniądze.
Podpisałam się, podziękowałam i wyszłam z pomieszczenia. Zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz i mój uśmiech zniknął z mojej twarzy. Dzwonił Justin. Stwierdziłam, że odbiorę.
-W jakiej sprawie dzwonisz? - odezwałam się
-Musisz mnie wysłuchać. Chcę Ci to wszystko wyjaśnić - powiedział Jus
-No to mów -powiedziałam stanowczo
-To nie jest rozmowa na telefon. Mogę wpaść do ciebie?
-...  - milczałam, nie wiedząc co powiedzieć. Bałam się, że w domu będzie ojciec.
-Demi, jesteś tam?- zapytał zaniepokojony Justin
-No dobrze przyjdź po 16 - powiedziałam i rozłączyłam połączenie.
Wybiła już godzina 15:25, więc mogłam już wrócić do domu. Pożegnałam się z Veronicą - znajoma, która również pracowała w bibliotece, i wyszłam na zewnątrz. Szybko wsiadłam do auta i odjechałam.
Gdy zaparkowałam już auto przed domem była 15:40. Musiałam jeszcze wszystko przygotować, ponieważ miał odwiedzić mnie Justin. Gdy weszłam do domu na moje nieszczęście zobaczyłam ojca. Jak zwykle 'rozwalał' się na kanapie i pił piwo.Starałam się cicho i niezauważalnie przejść do góry, ale niestety nie udało mi się to.
-O, Demi! - powiedział swoim rozpitym głosem - miło, że jesteś córcia, zrób jedzenie bo głodny jestym -rozkazał
-Nie będę robić Ci nic do jedzenia, jak jesteś taki głodny to idź do swoich kolegów, może Cię czymś poczęstują, bo na mnie nie licz! - prawie wykrzyczałam ze złości
-To tak traktujesz swojego ojca? Mieszkam tu z tobą, a ty mi kolacji nie chcesz zrobić? Nie masz do mnie szacunku ty bachorze! - Krzyczał na mnie wstając powoli w kanapy
-Gdybyś choć trochę się nami zajął, gdybyś pracował, dokładał się do rachunków, zakupów, gdybyś zachowywał się jak ojciec to może miałabym do ciebie szacunek! Ale ty tylko pijesz. Jesteś niczym! Od śmierci matki zachowujesz się okropnie! - krzyczałam mając łzy w oczach
Po moich słowach na schodach pojawiła się Madison.
-Co się tu dzieje? - powiedziała zaniepokojona i zeszła całkiem na dół.
-Nic Madison, wracaj do swojego pokoju. - rozkazałam jej
-Nie jestem głupia. Widzę, że płaczesz - powiedziała i zbliżyła się do nas
-Nie słyszałaś co powiedziała siostra? Wypierdalaj stąd! - krzykną mój ojciec i uderzył Madison w twarz, tak mocno,że się przewróciła i uderzyła głową o schody.
-Co ty wyprawiasz!- krzyczałam z całych sił płacząc - Madi! - podbiegłam do mojej siostry leżącej na ziemi. Zaczęłam strasznie płakać. Miałam ochotę go zabić! Otarłam łzy i podeszłam do mojego ojca.
-Ty gnoju - krzykłam do niego i uderzyłam go z całej siły w policzek - patrz co narobiłeś! Madison leży nie przytomna. Ty draniu - rzuciłam się na niego z pięściami
-Ojciec mocno mnie odepchnął i uderzyłam plecami w ścianę. Przed oczami zaczęło robić mi się ciemno. Ostatnie co widziałam to podbiegającego Justina.

*** z perspektywy Justina ***
Strasznie się cieszę, że Demi zgodziła się ze mną spotkać. Jest 16:05 i właśnie jestem pod jej domem. Gdy podszedłem do drzwi wejściowych usłyszałem krzyki i nagły silny trzask. Szybko wszedłem do środka. Zobaczyłem jakiegoś faceta, najprawdopodobniej ojca Demi stojącego przy kanapie, Demi leżała na podłodze przy ścianie, miała rozciętą wargę. Madison również była nieprzytomna. Szybko podbiegłem do Demi.
-Skarbie! Odezwij się! - ale ona nie reagowała, widziałem jak zamknęły się jej oczy
Wstałem od niej i spojrzałem na jej ojca który usiadł na oparciu od fotela i spojrzał na mnie.
-Co ty im zrobiłeś? Ty gnoju! - wykrzyczałem i zadałem mu cios w twarz.
Upadł na ziemie. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie i policje. Dotarli po 10 minutach. W tym czasie oblałem wodą faceta leżącego na ziemi aby go przebudzić i popchnąłem go na kanapę, żeby siedział tam do przyjazdu policji. Byłem tak wsiekły a jednocześnie załamany. Usiadłem obok Demi i położyłem jej głowę na swoich kolanach. Gdy policja i pogotowie dotarli, zabrali sprawcę na komisariat, a ratownicy, wsadzili Madison i Demi na nosze i zawieźli do szpitala. Niestety nie mogłem z nimi jechać. Więc ruszyłem w stronę szpitala swoim autem.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Troszeczkę długi ten rozdział, ale mam nadzieję, że was nie zanudziłam :)
Rozkręciłam trochę sytuacje z ojcem alkoholikiem i Justinem.
Komentarze motywują! :))
~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz do mnie przez twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog możesz dodać się do członków! ;]

11.06.2013

Rozdział 5

Po paru minutach Selena uspokoiła się i opowiedziała mi o wszystkim.
-Na tej wczorajszej imprezie u Justina, byłam z Tomem, o czym sama wiesz. Na początku dobrze się bawiliśmy. Tom zaczął potem rozmawiać z jakąś grupką innych kolesi i od tego się właśnie zaczęło - mówiła smutna i zrozpaczona - Gdy ci jego kumple byli w pobliżu zaczyna-ał mnie traktować jak szmatę, chciał się popisać. Na początku nie reagowałam na to, ale po pewnym czasie strasznie mnie to zi-irytowało, więc mu wszystko wygarnęłam przez co pokłóciliśmy się. Po tej całej kłótni szybko wyszłam z imprezy. Byłam strasznie smutna i zła na niego. Szłam do domu na piechotę, byłam tak roztrzęsiona że nie pomyślałam, żeby zamówić taksówkę.
Gdy byłam już nie daleko mojego do-omu-u Tom podbiegł do mnie i zaczął mnie przepraszać. Nie obchodziło mnie to bo zawsze przy swoich kumplach się tak zachowywał. Za często zdarzały się takie sytuacje żebym mogła mu teraz wybaczyć.
Gdy uświadomiłam mu że z na-ami koniec chwy-ycił mnie mocno za rękę a po-otem uderzył w twa-arz i ... - jąkała się zapłakana Selena
Chciała jeszcze coś mówić, ale już nie wytrzymała, położyła głowę na moich kolanach i zaczęła płakać.
Po moich policzkach spływały łzy. Miałam ochotę go zabić!
Przejechałam moją ręką po włosach Sel. Było mi jej tak bardzo szkoda. Faceci bywają okropni.
Wtedy przypomniało mi się o Justinie. Nie wiedziałam czy powiedzieć Selenie o tym co wydarzyło się miedzy nami, ale po chwili namysłu stwierdziłam, że na razie nie będę obarczać jej własnymi problemami.
-Zbieraj się.- powiedziałam stanowczo do Seleny - jedziemy mu najebać!- uśmiechnęłam się do niej
-Że co? - spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem
-Słyszałaś. Nie odpuszczę mu. Skrzywdził moją przyjaciółkę, więc czas żebym ja skrzywdziła jego ! - lekko się zaśmiałam
-Ale jesteś pewna ..?
-Niczego nie byłam bardziej. Zadzwonię po Dianę - odpowiedziałam i wybrałam numer do przyjaciółki.
______

-Hej Demi. Jak tam? - usłyszałam głos Diany.
-Słuchaj, jest taka jedna mała sprawa. Ubierz się i wyjdź przed dom. Zaraz będę tam z Sel.
-Co? Ale o co chodzi? -zapytała Diana, ale ja nie odpowiedziałam i rozłączyłam się
_______

Po paru minutach Sel była gotowa i szybko zeszłyśmy na dół.

-Aron! - zawołała Selena gdy byliśmy już na dole
-Co jest ? - odpowiedział Aron
-Wychodzę z Demi. Bądź grzeczny i nie wpuszczaj nikogo obcego
-Przecież nie mam 5-ciu lat - odpowiedział lekceważącym tonem
-No wiem wiem, ale martwię się o ciebie - ucałowała go
-A co z Oliverem? - zwrócił się do mnie
-Możesz się jeszcze nim zająć? Niedługo wrócimy - odpowiedziałam
-Nie ma sprawy -odpowiedział uśmiechnięty.
Skierowałyśmy się w kierunku drzwi, wyszłyśmy z domu i szybko pobiegłyśmy do auta. Gdy dojechałyśmy pod dom Diany, nasza przyjaciółka w mgnieniu oka weszła do samochodu.
-Hej dziewczyny- przywitała się z nami - o co chodzi ?
-Selena Ci opowie, ja muszę prowadzić.
Wtedy Sel zwróciła się w kierunku Diany i zaczęła wszystko jej opowiadać.
Widziałam, że gdy Selena skończyła Diana miała łzy w oczach i była wkurzona. Miała chyba taką samą ochotę mu wkopać jak ja.
Gdy dojechaliśmy pod dom Toma była  17:00. Szybko wyszłyśmy z auta i zadzwoniłyśmy do drzwi.
Wtedy uświadomiłam sobie, że on może mieszkać z rodzicami. Szybko spytałam się Sel a ona potwierdziła moje obawy. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Widziałyśmy przez szybkę w drzwiach, że zbliża się starszy i wyższy mężczyzna od Toma i w panice uciekłyśmy sprzed drzwi w krzaki stojące obok nas, przed domem.
Gdy ojciec Toma otworzył drzwi i wyszedł ze zdziwioną miną na przedsionek omal nie pękłyśmy ze śmiechu patrząc logicznie na to jak potoczyła się ta sytuacja.
Gdy mężczyzna wszedł do domu wybuchłyśmy śmiechem. Najbardziej rozśmieszyło nas to że wylądowałyśmy w krzakach.
-obdarłam sobie kolano - powiedziała Diana śmiejąc się
-ja łokieć - oznajmiłam również podśmiewując się
-ja jestem cała - dodała Sel po czym spojrzałyśmy się na siebie i ponownie wybuchłyśmy śmiechem.
-Czas się zbierać. Moi rodzice będą za godzinę w domu. Muszę się ogarnąc przed ich przyjazdem -oznajmiła Sel
-Odwiozę was. Ale przyrzekam, że jak go spotkam to powiem mu co o nim myślę + mały kopniak mu nie zaszkodzi. -zaśmiałam się i ruszyłyśmy wszystkie w stronę auta. Zanim zdążyłam wsiąść Selena podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Gdy oderwała się ode mnie podziękowała mi po czym ja ucałowałam ją w policzek i powiedziałam
- Nie martw się, wszystko się ułoży i nigdy się nie poddawaj. Kocham Cię
Po tych słowach obje wsiadłyśmy do auta i odjechałyśmy. Najpierw podrzuciłam Dianę. Pożegnałyśmy się z nią i odjechałyśmy w stronę domu Seleny.
Gdy byłam już pod jej domem, Selena wysiadła, ucałowała mnie na pożegnanie i weszła do domu, a ja odjechałam. W połowie drogi przypomniało mi się, że przecież mój pies został u Seleny. Szybko nakręciłam. W drodze do domu mojej przyjaciółki usłyszałam mój telefon. Dzwonił Justin, nie odebrałam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Napisałam szybkiego sms-a do Seleny żeby wyszła przed dom z Oliverkiem. Gdy byłam już po jej domem, Selena podbiegła do mojego auta i włożyła do niego mojego psa.
-Dziękuję. Kompletnie o nim zapomniałam - mówiłam witając się z moim psiakiem.
-Nie ma sprawy.
-Daj to Aronowi, za to, że spędził z nim tyle czasu - podałam Selenie banknot
-Na pewno się ucieszy - powiedziała uśmiechnięta Sel - idę już do domu, bo jest chłodno. Do zobaczenia!
-Cześć - odpowiedziałam jej i ruszyłam.
Jadąc uświadomiłam sobie, że dzięki tej dzisiejszej nieudanej wyprawie do jej byłego chłopaka Selena zapomniała o przykrej sytuacji z Tomem i śmiała się, była radosna. Zrobiło mi się ciepło na sercu.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Mam nadzieję, że was nie zanudziłam.
Taki trochę dziwny ten rozdział mi wyszedł no ale cóż ...
Czekam na wasze opinie ;-*
~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz do mnie przez twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog dodaj się do członków! ;]


8.06.2013

Rozdział 4

... spojrzeliśmy się na siebie. Justin uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili 'rzucił wzrokiem' na moje nogi, myśląc, że tego nie widzę. Lekko się zbliżył i nagle zaczęliśmy się namiętnie całować, co uświadomiło mi, że od tamtych wakacji jednak nadal coś do niego czuję. Chwycił moje biodra i lekko podciągnął mnie do góry, przez co moje nogi objęły go nad jego biodrami.
Byliśmy tak przez chwilę w miejscu, po czym Jus otworzył drzwi do mojej sypialni poprzez kopnięcie nogą i w krótkiej chwili znaleźliśmy się w pokoju. Zaczęłam rozpinać mu pasek, potem spodnie. Gdy pozbyłam się już jego dolnej garderoby upadliśmy na łóżko. Gdy znalazłam się na jusinie zdjęłam koszulkę po czym szybko obróciliśmy się i to teraz on był u góry. Nadal się całowaliśmy. Jus zerwał ze mnie mój stanik i dolną część bielizny, zaczął składać na moich piersiach pocałunki co sprawiło mi wielką przyjemność.
Gdy oderwał usta od mojego biustu wszedł we mnie.
Seks z Justinem był cudowny.  Po całym zdarzeniu położyliśmy się obok siebie, Justin objął mnie i zasnęliśmy.

*** 8 godzin później ***
Obudziłam się z uśmiechem na twarzy w objęciach Justina. Było mi bardzo przyjemnie.
Było przed 13:00 więc postanowiłam, że już czas wstać. Wstałam z łóżka, ubrałam się w ubrania z imprezy, umalowałam kosmetykami, które zawsze mam w torebce, ogarnęłam włosy i postanowiłam zrobić nam śniadanie.
Gdy zeszłam na dół zobaczyłam straszny bałagan. Wszędzie leżały czerwone kubki, butelki i inne rzeczy.
W kuchni było tak samo. ogarnęłam jednak w kuchni, bo stwierdziłam, że lepiej będzie się jadło śniadanie i je robiło w czystym pomieszczeniu.
Zrobiłam ciasto i zaczęłam smażyć placuszki. Nagle w kuchni znalazł się Jus, objął mnie od tyłu i ucałował w policzek, co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Cześć Demi
-Hej, obudziłeś się już?- zapytałam
-Tak, krótko po tym jak wstałaś. Posprzątałaś w kuchni? -zapytał zdziwiony.
-Tak, będzie się nam lepiej jadło
-A co robisz na śniadanie? -zapytał, zachwycając się zapachem
-Placuszki z nutellą
-mmm
-Usiądź już. Zaraz podam
Gdy Justin już siedział, wzięłam do rąk dwa talerze z placuszkami, po czym położyłam je na stole.
-zapomniałam o nutelli - powiedziałam i szybko otworzyłam szafkę i po chwili wędrowania wzrokiem po pułkach w celu jej znalezienia położyłam słoik nutelli na stole.
-Gdy skończyliśmy jeść Jus zaproponował, że posprząta, po czym dodał
-Było pyszne
-Cieszę się, że ci smakowało- odpowiedziałam zadowolona.
Wyszłam z kuchni i poszłam do salonu po moją torbę. Gdy wyciągnęłam rękę aby wziąć ją z komody zobaczyłam zdjęcie Justina i Niny. Wtedy przypomniało mi się, że przecież on ma dziewczynę.
-Matko, co ja zrobiłam- pomyślałam. Wtedy szybko wzięłam torbę, założyłam buty i wyszłam z domu Justina zatrzaskując za sobą drzwi. Miałam łzy w oczach.
Gdy byłam nie daleko samochodu Jus wybiegł z domu
-Demi gdzie idziesz? O co chodzi?- krzyknął
Odwróciłam się . Łza spływała mi po policzku.
-Ty masz dziewczynę ! Co, zapomniałeś o niej? - krzyczałam do niego zła i zrozpaczona.
Justin stanął w miejscu nie wiedząc co zrobić. Szybko weszłam do auta i odjechałam. Widziałam w lusterku jak Jus krzyczy moje imię. Zatrzymała się, wysiadłam z auta i podbiegłam do niego. Uderzyłam go w policzek. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili namiętnie go pocałowałam a on odwzajemnił pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie szybko pobiegłam z powrotem do auta i ruszyłam. Widziałam, że Justin stał jak wryty w ziemię.

** godzinę później ***
Jestem już w domu. Leżę w moim pokoju na łóżku, a po moich policzkach spływają łzy.
Nagle na moje łóżko wskoczył mój kochany piesek - Oliver. Wtulił się we mnie i oblizał moje policzko. Chyba wyczuł, że jestem smutna.
Madison nie było w domu. Pewnie była gdzieś z przyjaciółmi. Ale jednak wolałam do niej zadzwonić i się upewnić. Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-Halo - usłyszałam głos mojej siostry
-Hej Madi. Gdzie jesteś? Wszystko jest ok? - zapytałam
-Jestem z koleżankami w pizzerii, Nie musisz się o nic martwić. Dlaczego nie było cię tak długo? - zapytała
-Nocowałam u Jusa i późno się obudziłam.
-Czy wy coś ...- zapytała dziwnym głosem Madi.
-O co Ci chodzi? Tylko u niego nocowałam - skłamałam, ponieważ nie lubiłam opowiadać o swoich problemach.
-Nie ważne. - powiedziała cicho - wrócę do domu jakoś za 2, 3 godziny dobrze?
-Nie ma sprawy. Baw się dobrze - odpowiedziałam i rozłączyłam połączenie.
Pomyślałam - nie będę się użalać nad sobą, pójdę na spacer z Oliverkiem.
I tak zrobiłam. Przebrałam się, upięłam Olivera do smyczy i wyszłam. Podczas spaceru przypomniało mi się, że przez to całego zamieszanie zapomniałam o Selenie. Postanowiłam, że do niej wpadnę gdy będę przechodziła obok jej domu, bo akurat szłam się w tym kierunku.
Gdy doszłam do jej domu, zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi brat Seleny Aron i powiedział, że Sel źle się czuje, ale jeśli chce to mogę wejść, choć Selena powiedziała mu, że nie ma nikogo wpuszczać.
Aron bardzo mnie lubił, więc nie słuchając siostry wpuścił mnie. Miał 11 lat, ale był bardzo troskliwym i dojrzałym bratem. Zawsze starał się pomagać Sel.
Aron wziął Olivera na ogródek, który znajdował się z tylu i zaczął się z nim bawić. Ja szybkim ruchem weszłam na schody i skierowałam się do pokoju mojej przyjaciółki.
Gdy weszłam zobaczyłam Selenę leżącą we łzach na łóżku.
-Demi ?! Co tu robisz? - zapytała lekko speszona i zdenerwowana
-Aron powiedział mi, że kazałaś mu żeby nikogo nie wpuszał. Mnie wpuścił bo martwi się o ciebie.
Gdy przyjrzałam się bardziej Selenie zobaczyłam siniaka pod jej okiem, lekko rozciętą wargę i siniaka na przedramieniu.
-Jezu! Co Ci się stało?! - krzykłam i szybko usiadłam obok niej na łóżku.
Wtedy Selena mocno mnie przytuliła i zaczęła płakać.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu.
Czekam na wasze opinie ;]
Przepraszam jeśli wystąpiły jakiekolwiek błędy, ale miałam mało czasu :(
Dziękuję za uwagę.
~Jeśli chcesz być informowany o następnych postach napisz do mnie na mojego twittera

5.06.2013

Rozdział 3

  Gdy przekroczyłam próg drzwi zobaczyłam wypełniony pokój tańczącymi i bawiącymi się ludźmi.
Większości osób, które były na imprezie Justina nie znałam, ale ogólnie była tam dość dużo moich znajomych. Wszędzie gdzie 'rzuciłam wzrokiem' stały czerwone kubeczki.
Postanowiłam się czegoś napić, więc poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie szybkiego drinka i weszłam na schody w celu pójścia do góry. Miałam zamiar przywitać się z gospodarzem imprezy.
Gdy szłam czułam na sobie spojrzenia facetów, co trochę mnie zawstydzało, ale jednak poczułam się dowartościowana i zauważana.
Weszłam do pierwszego pokoju po lewej. Zobaczyłam w nim całującą się parę więc stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać.
Gdy zamknęłam drzwi i odeszłam kawałek wpadł na mnie Justin, który miał zamiar zejść na dół.
-O ! Hej Demi. Miło Cię widzieć - objął mnie
-Cześć, właśnie Cię szukałam - powiedziałam radośnie i odwzajemniłam uścisk - świetna impreza. Masz na prawdę piękny dom.
-A dziękuję. Widzę że już pijesz drinka
-Tak, zrobiłam sobie po drodze
-A tak w ogóle to świetnie wyglądasz - pochwalił mnie i po chwili dodał - dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie ?
-Dzięki, a u mnie nic nowego. Widziałeś może Selenę bo miała przyjść
-Nie, ale mam nadzieję, że przyjdzie - odpowiedział - idę zejść do gości, do zobaczenia
-pa. - powiedziałam i słodko się do niego uśmiechnęłam, a on odwzajemnił uśmiech.
On ma taki ładny uśmiech i świetnie wyglądał - pomyślałam. Zeszłam na dół i poszłam zrobić sobie kolejnego drinka. W kuchni spotkałam Selenę
-O Hej ! - uścisnęłam ją radośnie - zastanawiałam się czy przyjdziesz. Właśnie pytałam się Justina czy cię widział.
-Cześć kochana. Właśnie przez chwilą przyszłam
-A gdzie twój wybranek ? - zapytałam żartobliwie
-Powinien być w salonie, właśnie robię nam drinki
-A to nie on powinien Ci przynieść picia ? - zapytałam zdziwiona
-Oj, co za różnica - powiedziała lekko zawstydzona
Nie zareagowałam na to i zrobiłam sobie kolejnego, o wiele mocniejszego drinka.
-Chyba pójdę potańczyć, pa
-hej - pożegnała mnie
Weszłam do salonu i usłyszałam fajny kawałek, więc odłożyłam torbę i zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Światło było zgaszone, ale w rogu ściany była kula która co chwilę świeciła różnymi kolorami, dając świetny nastrój.
Seksownie tańczyłam wśród innych ludzi gdy nagle poczułam, że ktoś zmysłowo 'jedzie' dłonią po mojej ręce i obejmuje mnie. Było to bardzo przyjemne. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina. Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy wspólnie tańczyć.
Gdy piosenka się skończyła, zaczęła się wolniejsza, bardziej zmysłowa, więc objęłam Justina i położyłam swoją głowę na jego ramieniu po czym on przytulił mnie i 'kiwaliśmy się' w rytm ballady.
Miałam już trochę wypite więc chyba niezbyt wiedziałam co robię.
Skończyliśmy tańczyć. Usiedliśmy się na kanapie i rozmawialiśmy. On jest strasznie miły i towarzyski, więc świetnie się z nim gadało.
Gdy Justin poszedł do kuchni po drinki dla nas dwojga zobaczyłam wychodzącą z imprezy Selenę. Bardzo szybko wyszła i zdawało mi się, że jest smutna. Chciałam za nią wyjść, ale przyszedł Justin z drinkami i nie grzecznie było odejść. Pogadaliśmy trochę, potem znów potańczyliśmy aż zrobiło się po godzinie 3 w nocy. Prawie nikogo już nie było, więc stwierdziłam, że na mnie też już czas. Poszukałam Jusa i pożegnałam się z nim
-Dzięki za miłą imprezę, chętnie to powtórzę, ale muszę się już zbierać.
-Jestem zadowolony, że dobrze się bawiłaś. Szkoda, że idziesz.- zasmucił się
-Też żałuję, ale muszę.- odpowiedziałam i ucałowałam go w policzek, po czym od razu się rozpromienił -kurde, zapomniałam, że przyjechałam autem a przecież wypiłam. Teraz taksówki już nie dostanę - powiedziałam wkurzona
-To zostań na noc. Mam jeden pokój wolny.
-No nie wiem. Madi jest sama w domu z ojcem i...
-Jest z tatą więc będzie wszytko ok. Napiszesz do taty, że nocujesz u kumpeli czy coś i będzie dobrze. No nie daj się prosić.
Justin nie wiedział, że mój ojciec pije i czasem znęca się nad nami, nikt nie wie. Więc co miałam zrobić ? Stwierdziłam że się zgodzę, ale będę musiała uprzedzić Madison.
-No ok. Zostanę, ale daj mi 5 minut żebym zadzwoniła do ojca. - skłamałam, ponieważ będę musiała zadzwonić do Madi, ojciec i tak by nie zwrócił uwagi że mnie nie ma.
-Nie ma sprawy. - powiedział zadowolony Justin, uśmiechną się do mnie i poszedł do łazienki. Odwzajemniłam uśmiech i wyciągnęłam telefon, wybrałam numer do mojej siostry i zadzwoniłam
-Madi, nie obudziłam Cię ?
-Obudziłaś, ale nie ważne. O co chodzi ? - powiedziała zaspana
-Nie będę dziś spać w domu. Poradzisz sobie ?
-Oczywiście, że tak. Nie martw się. Idę z samego rana na zajęcia taneczne, więc na ojca się nie natknę
-To dobrze. Przepraszał za pobudkę. Kocham Cię, papa
Rozłączyłam się i poszłam do Justina.
-To gdzie mogę spać ? - zapytałam
-Zaprowadzę Cię - chwycił mnie za rękę i poszliśmy razem do góry.
Weszliśmy do pokoju, po czym powiedział :
-rozgość się, a co do piżamy, to możesz spać w mojej koszuli lub koszulce, jeśli nie sprawi ci to kłopotu
-Nie, nie sprawi. - odpowiedziałam uśmiechnięta
-Proszę - podał mi swój luźny czerwony T-shirt i ucałował mnie na dobranoc
-Dzięki - odpowiedziałam lekko zarumieniona.
-Śpi dobrze. Jeśli chcesz skorzystać z łazienki to jest na przeciwko twojej sypialni- powiedział i wyszedł z pokoju
Nawet cieszyłam się, że zostaję u niego na noc. Przypomniała mi się spędzona z nim noc rok temu na wakacjach, tak go poznałam.
 Stwierdziłam, że pójdę do łazienki puki nikogo nie ma.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, co prawda palcem, ale jest. Gdy wychodziłam z łazienki w czerwonym T-shircie , który odsłaniał mi znaczną część nóg, przez co wyglądałam bardzo seksownie, wpadłam na Justina ...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję, że spodobał się wam ten rozdział.
W następnym rozdziale może dowiemy się o co chodziło z nagłym wyjściem Seleny z imprezy.
Będę wdzięczna za wszystkie opinie dotyczące tego rozdziału. Do zobaczenia w następnym ;]
~jeśli chcesz być informowany o następnych postach napisz do mnie na mojego twittera . A jeśli spodobał ci się mój blog i chcesz go dalej śledzić dodaj się do listy obserwujących <3

3.06.2013

Rozdział 2

- Bo widzisz.. widziałam ją z Tomem, w parku. Szli za rękę i obejmowali się...
-To świetnie ! Selena się zakochała i on odwzajemnia jej uczucia. Muszę do niej zadzwonić
-Poczekaj !- powiedziała wyniosłym tonem - wiesz o jakim Tomie ja mówię ?!
-No nie koniecznie, więc chce do niej zadzwonić i dowiedzieć się coś o ich relacji, a ty może trochę ochłoń - powiedziałam
-Ten jej cały chłopak Tom, ma opinie damskiego boksera od podstawówki, zawsze bił i poniżał swoje dziewczyny ! Martwię się o Sel ! Boje się że może jej coś zrobić.
-Skąd wiesz, że od razu ją pobije ?! - powiedziałam lekceważąco - może na prawdę zależy mu na niej, może się zmienił. A nawet jeśli byśmy powiedziały o tym Selenie ona i tak nie chciałaby tego słuchać i tak czy siak została by przy swoim. - starałam wytłumaczyć Dianie
-Myślałam, że się trochę bardziej zaangażujesz - powiedziała cicho, z zdenerwowaniem w głosie- nic tu pomnie, rób co chcesz. - powiedziała i zaczęła się ode mnie oddalać
-Ale Diana ! proszę Cię ! - krzyczałam do niej - nie chce żeby znów cierpiała, dobrze wiesz że nie ma szczęścia do ... - urwałam zdanie, zdając sobie sprawę, że Diana jest tak daleko, że chyba mnie nie słyszy.
Weszłam do biblioteki. Przez cały czas mojej pracy polegającej na układaniu i segregowaniu książek, zastanawiałam się nad słowami Diany. Może miała Rację. Chyba powinnam porozmawiać z Sel, ale za nim zacznę jej wszystko tłumaczyć muszę się dowiedzieć czy faktycznie są parą. Oh ... sama już nie wiem, pogubiłam się, ale nie ma innego wyjścia, nie mogę ryzykować tym, że może przytrafić się coś Selenie.

*** 2 godziny później ***

Przed chwilą wróciłam do domu. Jest 14:30 więc nieźle się wyrobiłam z czasem. Ojca jak zwykle nie ma, a Madi jest na randce z tym chłopcem.
Muszę się jeszcze nad tym zastanowić zanim zadzwonię do Seleny, więc  postanowiłam wziąć gorącom kąpiel.

*** z perspektywy Diany ***

Oby Demi otrzeźwiała i pogadała z Seleną ! Strasznie się o nią boję. Może jutro zadzwonię do Demi i spróbuję ją jeszcze raz namówić. Trzeba porozmawiać z Sel inaczej może być z nią kiepsko. Ona nigdy nie miała szczęścia do facetów. Zawsze trafiał się jakiś bydlak, który albo ją zdradził, albo tak od sobie zostawił.
________________________

Jak mi dobrze- pomyślałam w duchu podczas brania gorącej kąpieli.
To tylko układanie książek, ale jednak chodzenie po tej całej bibliotece w tą i we w te potrafi zmęczyć.
Po niecałej godzinie wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w luźne, wygodne ubrania, w których zazwyczaj chodzę po domu.
Nagle usłyszałam że ktoś puka, więc zbiegłam szybko na dół i otworzyłam drzwi. W progu stała radosna Selena.
-Hej Demi !
-Cześć Sel, miło się widzieć - uściskałam ją - proszę, wjedź. Właśnie miałam do ciebie dzwonić
-Ja właśnie też mam do ciebie sprawę więc postanowiłam, że lepiej będzie jak przyjdę.
-Fajnie, że jesteś. Idź do salonu a ja przyniosę coś do picia.
Dobrze, że Madison posprzątała salon bo było by kiepsko. Selena nie wie, że mój ojciec jest alkoholikiem, a do tego nie daje mi i Madison żyć ! Może kiedyś jej powiem, ale jeszcze nie teraz.
Nalałam nam sok pomarańczowy i zaniosłam do salonu, gdzie była Sel.
-Muszę ci powiedzieć o pewnej zmianie w moim życiu - zaczęła Selena widząc, że wchodzę do pokoju.
Od razu zorientowałam się że pewnie chodzi o Toma.
-Poznałam fajnego chłopaka. Ma na imię..
-Wiem o kim mówisz - przerwałam jej - Spotkałam dziś Dianę przed pracą i opowiedziała jak widziała Cię z chłopakiem w parku. Domyśliła się, że jesteście razem. Nazywa się Tom prawda ?
-No patrz, czyli jednak już wiesz - powiedziała radośnie - tak, ma na imię Tom, ma 20 lat. Spotkaliśmy się 3 tygodnie temu w muzeum, ale nie chciałam Ci nic do tej pory mówić żeby nie zapeszyć. Jest na prawdę bardzo miły i inteligentny a do tego przystojny. Musisz go poznać
-Właśnie chciałam o nim porozma..
-Może poznasz go dziś na imprezie, którą organizuje Justin- przerwała mi z podniecenia. - Musisz przyjść ! Podobno będzie świetnie !
-Zastanowię się. A o której jest ? - spytałam, nie drążąc już tematu Toma, ponieważ moja przyjaciółka była chwilowo tak podniecona i szczęśliwa, że nie zwracała uwagi na to co mówię.
-Jest o 18. Więc ja już będę zmykać, bo zrobiło się późno. - mówiła wstając z fotela
-No ok. Postaram się przyjść. Do zobaczenia - odpowiedziałam gdy Sel stała już na dworze.
- Pa kochana! - krzykła do mnie wsiadając do auta.

Byłam załamana. Selena była w nim zakochana, a ja chyba nic nie mogłam poradzić. Nawet nie dała mi dojść dzisiaj do słowa.
Nic nie poradzę, postaram się z nią porozmawiać jak trochę ochłonie. A teraz czas szykować się na imprezę, którą organizuje Justin.
Przez jakiś czas zastanawiałam się co na siebie włożyć,
w końcu musiałam wyglądać dobrze.
Zdecydowałam się na czarną sukienką, na to zarzuciłam koszulę w kratę, ubrałam czarne rajstopy, kapelusz a moje włosy pofalowałam i rozpuściłam.

Po tym jak zrobiłam sobie makijaż, wróciła Madi.
Od razu przyszła do mojego pokoju i opowiedziała jak było w kinie. Była bardzo zadowolona, co raz bardziej
podobał jej się ten chłopak.
Aż w końcu zauważyła, że się szykuję.

-A ty się gdzieś wybierasz ? - zapytał zaciekawiona
-Justin urządza imprezę, postanowiłam, że się wybiorę. Dawno nigdzie nie wychodziłam
-To ten twój przystojny kolega z wakacji ?
-Młodaa...
-Zapomni - powiedziała żartobliwie
-Muszę już wyjść. Poradzisz sobie ?- zapytałam troskliwe
-Tak, będzie wszystko w porządku
-Gdyby coś się działo zawsze możesz zadzwonić -powiedziałam wychodząc na dwór
-Wiem, wiem.  Baw się dobrze ! -krzykła, gdy wsiadałam do auta
Pokiwałam jej i pojechałam.
Gdy dojechałam było trochę po 18. Wjeżdżając na parking usłyszałam muzykę.
Zaparkowałam Auto i skierowałam się do drzwi domu Jusa.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Jak myślicie co się wydarzy na imprezie ?
Mam Nadzieję, że ten rozdział nie zanudził i spodobał się wam.
Ten jest trochę dłuższy od pierwszego, ale mam nadzieję, że udany.
Czekam na wasze opinie ♥
~jeśli chcesz być informowany oo kolejnych postach napisz do mnie na twitter

2.06.2013

Rozdział 1

Otworzyłam oczy. Zobaczyłam kremowy sufit, rozejrzałam się w okół i niestety zobaczyłam to co widzę dzień w dzień w moim bezsensownym życiu. Zobaczyłam po prostu mój pokój, który od wielu lat nie zmienia się, wiszą w nim plakaty sławnych osób, dookoła panuje chaos jak każdego dnia. Niestety moje marzenia aby zniknąć stąd, być kimś innym, żyć gdzie indziej nie spełniły się. Miałam tylko nadzieję że może w końcu w któryś poranek wreszcie obudzę się gdzie indziej, gdzieś gdzie znikną moje wszystkie problemy.

-Demi ! -zawołała Madison tak piskliwym głosem że mój pies, który zwykle sypia ze mną w łóżku szybko 'zmykł' pod biurko 
-Jezu ! co się stało, że tak piszczysz z rana ?! - kszykłam, lekko zdenerwowana
Madison otworzyła drzwi i usiadła na moim łóżku
-Sory, że tak krzyczę, ale nie uwierzysz co się stało !
-co ? -zapytałam zaspana
-Frank, ten o którym ci opowiadałam, zaprosił mnie do kina ! - odpowiedziała z takim podnieceniem jakby miała wybuchnąć ze szczęścia
-A to ten co Ci się tak podoba haha ? -zapytałam, podśmiewując się na boku
-To nie jest śmieszne ! On naprawdę jest bardzo miły, słodki, i ma takie niebieski oczy, i do tego ... 
-no okej, rozumiem że jest taki .. i taki że oh i ach, ale pamiętaj, jak cię wystawi, uderzy, będzie chamski i nie będzie obchodziło go twoje zdanie to wiesz co masz zrobić, prawda ? - przerwałam jej
-kopnąć w dupe !
-moja krew ! - powiedziałam z dumą - A teraz wynocha z mojego pokoju bo muszę się ubrać ! - powiedziałam żartobliwie 
-to nie jest pokój, to bardziej wygląda jak pobojowisko po niezłej wojnie ! - powiedziała stojąc w drzwiach
- wynocha !- rzuciłam ją poduszką

Gdy wstałam i otrząsnęłam się po nocy, ubrałam się w dłuższą koszulę w kratę, czarne leginsy a włosy spięłam w wysoki, lekko niechlujny kok.
Gdy zeszłam na dół jak zwykle zobaczyłam mojego ojca leżącego na kanapie, a na stoliku pełno pustych puszek po piwie. Dobrze że jeszcze się nie obudził, mogłyśmy zjeść z Madi śniadanie w spokoju.

Teraz są wakacje, więc ojciec częściej wychodzi z domu, z czego ja się cieszę. Od jakiegoś czasu nie chodzę już do szkoły, postanowiłam zrobić sobie rok przerwy. Podjęłam pracę dorywczą w bibliotece na czas letni. Będę tam układać książki i czasem sprzątać. Do pracy chodzę za zwyczaj na 12, więc moge ze spokojem się wyspać i zjeść śniadanie. Zwykle wracam o 15

-Która jest godzina Madi ?
-jest 11:00
-muszę się już zbierać do pracy, a ty może umów się z jakąś koleżanką, żebyś nie natknęła się na tatę. On musi powoli wytrzeźwieć. Nie chcę żebyś z nim była jak jest w takim stanie.

Odkąd mama i Dallas (moja starsza siostra) zginęły w wypadku ojciec zaczął pić, często go nie ma, albo sprowadza tych swoich koleszków do domu. W ogóle się nami nie interesuje.

Była już 11:10 więc wyszłam z domu, wsiadłam do auta i ruszyłam. Gdy dojechałam, zobaczyła że przed biblioteką stoi Diana. Podeszłam do niej i przywitałam się.
-Hej Diana !
-O, cześć. Wreszcie jesteś. Mam do ciebie sprawę - odpowiedziała, lekko zdenerwowanym głosem
-O co chodzi ?
-Musisz mi pomóc ... chodzi o Selenę

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję że pierwszy rozdział przypadł wam do gustu. Nie jest zbyt długi ale dopiero się rozkręcam i nie chcę nikogo zanudzić.
Czekam na waszą opinię o moim pierwszym napisanym rozdziale.
Jeśli chcecie być informowani napiszcie do mnie na twitterze, a zapiszę was w notesie i będę informować o kolejnych postach :))


Bohaterowie



Demi Lovato (19 lat)
Młoda dziewczyna która postanowiła zrobić sobie przerwę w nauce. Mieszka z ojcem alkoholikiem, który czasem nie daje jej żyć. Ma młodszą siostrę Madison, dla której jest gotowa zrobić wszystko. Jest dość popularna. Interesuje się muzyką i koszykówką - uczęszcza do klubu sportowego.


Selena Gomez (19 lat)
Jest najlepszą przyjaciółką Demi. Znają się od dziecka. Są ze sobą bardzo blisko i zawsze wspierają się i mogą na sobie polegać. Selena ma młodszego brata - Arona. Interesuje się modą. W przyszłości chciałaby zostać projektantką.


Justin Bieber (20 lat)
Znajomy Demi, który nieźle nakręci jej w życiu. Jest popularny i ma dziewczynę - Nine. Podobnie jak Demi interesuje się muzyką i koszem. Justin i Demi nie utrzymują ze sobą większych kontaktów. Poznała go rok temu na wakacjach, spędzili razem noc, ale nic poza tym. 


Diana Agron (20 lat)
Przyjaciółka Demi, niestety nie aż tak bliska jak Sel. Poznały się 3 lata temu gdy Dems zapisała się do klubu sportowego, Diana należała do niego i pomogła Demi się oswoić. Interesuje się fotografią i koszem. Ma chłopaka - Johna.

Inni :
Siostra Demi - Madison
Ojciec Demi - Patrik Lovato
Dziewczyna Justina - Nina
Brat Seleny - Aron
Chłopak Diany - John