30.06.2013

Rozdział 9

  Jestem już ubrana, uczesana, umalowana. Wyglądam bardzo dobrze, wręcz prawie idealnie. Nic mnie już nie boli, nie mam już żadnych siniaków, ale to tylko mój wygląd zewnętrzny. W środku dzieję się tyle rzeczy, tyle bólu, nienawiści a zarazem miłości. W środku idealnie już nie jest. Moje uczucia są strasznie zagmatwane.
Dzisiaj mam wyjść ze szpitala. Madioson niestety musi jeszcze zostać, co bardzo mnie dobija. Przyjedzie po mnie Justin i razem wrócimy do domu. Nic nie wiem na temat ojca, więc wolę żeby był przy mnie. Ja w sumie już sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Moje życie zostało rozerwane i pomieszane jak  puzle, które ciężko poskładać z powrotem aby wyszedł piękny i harmonijny obrazek.
Nadal nie wiem do końca jaka relacja między nami zaistniała. Gdy dziś wrócę do domu będę musiała z nim o tym porozmawiać.
Madison jeszcze słodko śpi. Mam nadzieję, że zanim wyjadę obudzi się abym mogła się z nią pożegnać, bo nie będę miała serca jej budzić. Justin ma przyjechać za godzinę. Skoro mam jeszcze tyle czasu zadzwonię do Sel i Diany. Wybrałam numer do przyjaciółki i zadzwoniłam.
-Demi? - usłyszałam głos Diany.
-Hej Dina! Jak miło Cię słyszeć. Dziś wychodzę ze szpitala. Chciałabym się jutro z wami spotkać.
-Świetny pomysł. Jutro nic nie robię więc mi pasuje. A jak się czujesz? - zapytała łagodnym i szczęśliwym tonem.
-Czuję się dobrze, ale moje życie się teraz tak strasznie zagmatwało, ledwo wiążę koniec z końcem
-Wiem o co Ci chodzi. Ale dobrze, że czujesz się lepiej. Pogadamy jutro bo niestety muszę kończyć. Kocham. Do zobaczenia - powiedziała i zakończyła rozmowę.
Po chwili zadzwoniłam do Seleny przeprowadzając z nią podobną rozmowę. Gdy skończyłyśmy obudziła się moja siostra.
-Madi! Jak się cieszę, że się obudziłaś. Jak się czujesz? - zapytałam
-O wiele lepiej. Ale nadal boli mnie rana na brzuchu - powiedziała zasmucona
-Dziś wychodzę ze szpitala - powiedziałam smutno - Justin przyjedzie po mnie za 30 minut - dodałam zerkając na zegar.
-Szkoda, że nie będzie Cie przy mnie, ale jakoś dam radę. Nie musisz się o nic martwić. Cieszę się, że już czujesz się dobrze. - powiedziała
-Za dwa dni będziemy razem w domu. A ja będę cię odwiedzać przez ten czas. Kocham Cię - powiedziałam i ucałowałam ją w czoło. Po tych słowach do pokoju wszedł Justin.
-Hej Demi - powiedział szeroko się do mnie uśmiechając - ładnie wyglądasz. Hej Madison - podszedł do niej i przybił jej żółwika. Dobrze się dogadują, co bardzo mnie cieszy.
-Oj nie przesadzaj - zwróciłam się do Jusa - włożyłam na siebie byle co - powiedziałam
-Co nie zmienia faktu, że pięknie wyglądasz - podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek.
Byłam ubrana w czarne skórzane szorty, biały t-shirt i czarno-granatową marynarkę. Usta pomalowałam na czerwono a moje włosy
rozpuściłam. Nic wielkiego.
-To co jedziemy? - zapytał Justin
-Tak, tylko spakuję jeszcze kosmetyki i możemy ruszać.
-To ja w tym czasie wsadzę walizkę do auta - zwrócił się do mnie po czym wyszedł z walizką.
-Co jest między wami? Ale tak szczerze -zapytała Madison
-Sama nie jestem pewna. Kocham go - odpowiedziałam jej - muszę z nim o tym porozmawiać - dodałam
-On ciebie też. Widzę jak na ciebie patrzy. Zależy mu na tobie - powiedziała Madiosn z uśmiechem
Nic nie odpowiedziałam. Chwyciłam moją kosmetyczkę, ucałowałam moją siostrę na pożegnanie i udałam się do samochodu Justina wypisując się po drodze ze szpitala.
Justin już czekał na mnie w aucie. Gdy usiadłam spojrzeliśmy na siebie po czym namiętnie się pocałowaliśmy.
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się. Justin co jakiś czas kładł swoją rękę na moim udzie, co z początku sprawiało mi lekkie zakłopotanie, ale po czasie nie przeszkadzało mi to, ale sprawiało przyjemność.
Gdy dotarliśmy do domu Justin od razu wszedł do środka a ja zajrzałam do skrzynki na listy. Wyciągnęłam z niej kilka przekazów i weszłam do środka. Nikogo nie było w domu. Nie wiedziałam co się dzieje z ojcem. Czy jest w areszcie, czy chodzi gdzieś po mieście. Na szczęście był ze mną Justin.
Usiadłam się w salonie i zaczęłam przeglądać listy. Parę listów było od rodziny. Wiele z osób, które napisały nie znałam. Jeden list był z sądu. Było w nim zawarte, że za 2 tygodnie odbędzie się rozprawa, która będzie dotyczyła pobicia. Z innego listu dowiedziałam się, że mój ojciec znajduje się w areszcie. Nie jest na wolności. Uspokoiło mnie to. Obok mnie siedział Justin, który również czytał listy.
Gdy odłożyłam te wszystkie przesyłki, oparłam się o kanapę, a z moich oczu popłynęły łzy.
Justin mocno mnie przytulił, co zdecydowanie poprawiło mi samopoczucie i uspokoiłam się.
-To wszystko jest takie skomplikowane. Mam tego dosyć - powiedziałam cicho
-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jestem przy tobie - powiedział po czym położył swoją rękę na moim udzie i namiętnie mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Po pocałunku wstałam z kanapy i zakluczyłam drzwi. Poszłam do kuchni i nalałam nam do kieliszków czerwonego wina na odprężenie.
Podałam Justinowi kieliszek, odłożyłam butelkę na stolik i usiadłam. Oparłam się o ramię chłopaka i zaczęłam rozmowę.
-Jaka relacja jest między nami? O co w tym wszystkim w ogóle chodzi
-Kocham cię. O to w tym chodzi - odpowiedział - nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Zawszę będę przy tobie - dodał
-Ja też cię kocham. Czyli, że jesteśmy razem? -zapytałam
-Jeśli tego chcesz - odpowiedział - bo ja nie muszę się zastanawiać.
Po tych słowach pocałowałam go. Wiedziałam, że go kocham i chcę z nim być. On był dla mnie idealny. Oboje odłożyliśmy kieliszki i przybliżyliśmy się do siebie. Justin zaczął całować moją szyję. Bez zastanowienia zaczął ściągać moją marynarkę a potem bluzkę. Ja zaczęłam rozpinać jego spodnie i szybko się ich pozbyłam. Gdy już byliśmy w samej bieliźnie Jus zaczął całować mój brzuch co sprawiło mi wielką przyjemność. Po chwili zerwał ze mnie mój stanik i zaczął ssać moje piersi. Gdy pozbyliśmy się również swojej bielizny Justin wszedł we mnie. Poczułam się świetnie. Poruszał swoimi biodrami harmonijnie i dość szybko co doprowadziło mnie do orgazmu a po chwili jego również. Gdy zakończyliśmy stosunek Justin objął mnie i zasnęliśmy na kanapie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Przepraszam jeżeli wystąpiły jakiekolwiek błędy.
Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga. To naprawdę jest bardzo miłe.
Liczę na wasze komentarze i zachęcam do dodania się do członków!

~Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach napisz napisz w komentarzu swoją nazwę twittera. Mój twitter ♥ Jeśli spodobał ci się mój blog dodaj się do członków! ;]

5 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział ciesze się że są razem czekam nn :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam,że będą razem! Wiedziałam :D
    Czekam na następny! @tocha1145

    OdpowiedzUsuń
  3. super :) Pomyśl nad dłuższymi rozdziałami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. są razem. *-*
    weeee, zboczeńcu ;P ale to moja ulubiona scena. xDD
    czekam nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Xd szczeże czekałam aż coś się pomiędzy nimi stanie

    OdpowiedzUsuń